Tak trwaæ nie mogê
W powietrzu gdzie tracê oddech
Co noc
Tak ¿yæ nie mogê bez sensu
Tu nie jest zbyt bezpiecznie
I to nie jest mój dom
¯ycie trzymane w zacisku
Waszych ostrych szczêk
Wszystko przegrane bez celu
Chcê wróciæ do swych miejsc
I nabraæ tam tchu
W kolorach z tamtych dni
Dzieciêcych chwil
A jeœli mo¿esz cofnij czas
Pozwól byæ sob¹ sprzed lat
Nawet jeœli skradnie to mi resztki si³
I gdy ju¿ skoñczy siê ten œwiat
Powól w moim œnie mi trwaæ
Jednak ³atwiej jest mi œniæ
Ni¿ tutaj zyæ
I wybacz Bo¿e, podaruj
Gdy zechcê odejœæ dziœ st¹d
Ju¿ nie namawiaj i nie obiecuj
Tam czujê siê bezpieczniej
I tam jest mój dom
W kolorach z tamtych dni
Dzieciêcych chwil
A jeœli mo¿esz cofnij czas
Pozwól byæ sob¹ sprzed lat
Nawet jeœli skradnie to mi resztki si³
I gdy ju¿ skoñczy siê ten œwiat
Powól w moim œnie mi trwaæ
Jednak ³atwiej jest mi œniæ
Ni¿ tutaj zyæ